Page 38 - 882936_ATC_Podr_POLSKI_Kl-1_Cz_4
P. 38

Maleńki pirat                                                                                              Niewielkie rozmiary sprawiały problemy w pracy, bo choć    maleńki pirat  był kapitanem, jego załoga często go nie słyszała,   nawet kiedy głośno krzyczał.  Wołał na przykład:  – Załogo! Uwaga na morskie pułapki!  A załoga słyszała:  – Wkładajcie klapki!  Wszyscy więc natychmiast szykowali  stroje    oraz ręczniki plażowe i szli się opalać.

       Pewnego razu był sobie pirat tak niewielki, że
       wszyscy nazywali go po prostu maleńkim piratem.

       Gdy tylko mocniej zawiało, wiatr z łatwością go
       porywał. Z tego powodu maleńki pirat od dziecka

       nosił przy sobie różne przedmioty, dzięki którym

       był cięższy – ciężki miecz za pasem, żelazną lunetę
       na szyi i sporo kamieni w kieszeniach.

           Niewielkie rozmiary sprawiały problemy w pracy,

       bo choć maleńki pirat był kapitanem, jego załoga
       często go nie słyszała, nawet kiedy głośno krzyczał.

       Wołał na przykład: – Załogo! Uwaga na morskie

       pułapki! A załoga słyszała: – Wkładajcie klapki!

       Wszyscy więc natychmiast szykowali stroje oraz ręczniki plażowe i szli się opalać.
       (...)

           Pewnego dnia... Prawdę mówiąc, pewnego okropnego dnia załoga niedużego

       pirata toczyła bitwę z innymi piratami i kapitan musiał od czasu do czasu śpiewać
       swoją piosenkę, aby nikt go przypadkiem nie rozdeptał:

           – Hola, hej! Uważać tam! Właśnie idzie kapitan!

           Przyśpiewkę tę usłyszał Szubrawy Skobel – korsarz zły jak samo zło. Spojrzał
       w dół swym jedynym okiem i roześmiał się szkaradnie. Ujął piracika w dwa palce

       i wrzucił go sobie do kieszeni. (...)

           Szubrawy Skobel zabrał maleńkiego pirata na swój statek i uwięził go pod
       pokładem. Ucieczka okazała się niemożliwa, ponieważ schody były tak strome,

       że kapitan nie dałby rady wspiąć się po nich ze względu na swój wzrost.

           Kapitan zaczął płakać na myśl o tym, że już nigdy nie wróci do swojej załogi.
       Wtedy podeszła do niego mała mysz, która mieszkała w tym dziwnym, ciemnym

       miejscu, i zapytała: – Niby piszczysz, lecz inaczej, więc nie jesteś myszą raczej?

       Piracik opowiedział myszce całą historię i wyznał, że bardzo tęskni za swoimi
       marynarzami.

           – Nie martw się! Nie płacz, zabiorę cię stąd. Wejdź mi na plecy! W oddali jest ląd!

           Myszka była tak mała, że bez trudu prześlizgnęła się między deskami
       w podłodze i zaniosła kapitana na pokład. (...)



        36  Zaczytani   Moja ulubiona książka
   33   34   35   36   37   38   39   40   41   42   43