Page 70 - 883820_ATC_Podr_POL_Kl-3_Cz_1
P. 70

Niezwykłe tarasy na Filipinach


       Był wczesny poranek, gdy kierowca tuk tuka

       – niewielkiego pojazdu na trzech kołach –
       wysadził ciocię Kingę i jej przyjaciół przy drodze.

         – To tutaj? – zapytała po angielsku ciocia.

         – Jeszcze godzina drogi ścieżką w dół

       i będziecie na miejscu – odpowiedział kierowca,

       wskazując przy tym drewniany przystanek                                           tarasy ryżowe

       autobusowy i widoczne za nim schody.

         „Godzina” – pomyślała ciocia i uśmiechnęła

       się. Wiedziała, że droga zajmie im dużo więcej

       czasu. Miejscowi, Filipińczycy, chodzą szybciej
       od turystów. Są przyzwyczajeni do upału

       i wilgoci, które tutaj panują.

         Ciocia Kinga uważnie rozglądała się wokół.                                             tuk tuk

       Pola, które było widać z drogi, wyglądały

       inaczej niż te w Polsce. Tutaj przez cały rok były

       zielone. Rosło na nich zboże, które wyglądem

       przypominało trawę. Ciocia Kinga była bardzo
       zdziwiona, gdy okazało się, że to ryż. Często


       jadała potrawy z ryżu, ale nigdy nie zastanawiała się, jak on wygląda,
       kiedy rośnie. „Podróże kształcą” – pomyślała.

         Droga zajęła im niemal dwie godziny. Szli gęstym lasem, mijali

       bananowce i paprocie drzewiaste. Potem wędrowali odkrytą ścieżką

       z widokiem na potężne góry. Robili zdjęcia i zatrzymywali się, żeby

       odpocząć. Było bardzo ciepło i wilgotno. Gdy dotarli na miejsce, znaleźli

       położony na wzgórzu dom, w którym mieli zatrzymać się na kilka dni.

       Należał do kobiety o imieniu Tala. Zbudował go jej mąż, Ulan. Przez
       długie miesiące sam przynosił wszystkie materiały potrzebne do budowy.

       Do tej wsi, położonej między górami, nie prowadzi żadna droga, którą




        68
   65   66   67   68   69   70   71   72   73   74   75