Page 75 - 890017_GwK_podrecznik_cz-3_kl-1_2017
P. 75
113. Mokry poniedziałek
Śmigusowe czarowanie
Odkąd mój synek, Kacper, przeczytał książki o Harrym Potterze,
uparł się, że w przyszłości zostanie czarodziejem — całymi więc dniami
próbuje czarować. (…)
Ostatnio czarował w Lany Poniedziałek.
— Kacper! — krzyknąłem od razu po przebudzeniu. — Nie oblewamy
się w mieszkaniu!
Przeczucie mnie nie myliło. Kacper był już na nogach i skradał się
właśnie w stronę mego łóżka.
— Dlaczego?! — W głosie mego synka zabrzmiało szczere
rozczarowanie. Za plecami trzymał pękatą plastikową butelkę, z której,
kropla po kropelce, wyciekała lodowata woda.
— Nie pamiętasz, co było w zeszłym roku? — zapytałem. — Telewizor
do tej pory źle odbiera.
Co prawda, to prawda; zeszłoroczny śmigus-dyngus przemienił nasze
mieszkanie w akwarium.
— To gdzie się oblewamy? — zapytał Kacper.
— Na zewnątrz — mruknąłem. A potem wstałem, bo na śniadanie
byliśmy zaproszeni do babci Bożenki.
Ledwo wyszliśmy na ulicę, Kacper zaczął zachowywać się podejrzanie.
— Posłuchaj, synu. — Przygwoździłem go spojrzeniem. — Ustalmy,
że będziemy się oblewać dopiero w drodze powrotnej. Nie masz chyba
zamiaru pół dnia przesiedzieć w mokrym ubraniu.
Kacper tupnął ze złości nogą.
— To niesprawiedliwe! — krzyknął. — Zawsze jest jakieś „ale”!
Już chciałem coś powiedzieć, lecz w tym momencie Kacper zamknął
oczy, wyciągnął w górę ręce i zaczął mamrotać coś pod nosem.
— Deszczowa chmuro! — wrzasnął wreszcie. — Przybywaj!
O mało nie parsknąłem śmiechem. Żadna chmurka nie przesłaniała
palącego od ponad tygodnia słońca. I wtedy...
— Ałaaa! — krzyknąłem, czując na plecach zimną strugę. — Kacper,
przecież mówiłem...
Ale to nie był Kacper; skrajem jezdni sunęła wolno polewaczka. Mój
synek miał bardzo zaskoczoną minę.
— Musiałem pomylić zaklęcia — mruknął, przyglądając się
oblepiającemu mnie ubraniu.
73