Page 70 - GwK_podrecznik_cz-3_kl-2_2018
P. 70
105. Pracowity czas dla zwierząt
Aby do wiosny
Najpierw obudził się Miś. Wysunął nos poza legowisko:
— Ładny dzień — mruknął. — Warto odetchnąć świeżym powietrzem.
Odetchnął raz, odetchnął drugi — aż rozsypały się suche zeszłoroczne
liście, którymi była przykryta norka Jeża. Jeż otworzył jedno oko:
— Śliczny dzień! — zachwycił się i otworzył drugie: — Nad podziw!
Hm... może warto by wybrać się na małą przechadzkę?
Jednak Miś — jeszcze trochę senny, jeszcze leniwy — pokręcił nosem:
— Zmęczyłem się tym oddychaniem. Przechadzka nie zając, nie ucieknie...
I już chciał dać nura pod nagromadzone jesienią gałązki, kiedy
zatupotało coś w pobliżu, coś pisnęło:
— Zając? O wilku mowa... Oj, to znaczy o... mnie. Zając jestem
— przedstawił się bardzo grzecznie.
Spojrzeli obaj zdumieni: Zając nie trząsł się z zimna, nie był senny.
— Dziwne — powiedział Jeż.
— To bardzo dziwne — powtórzył niedźwiadek.
A Zając stanął słupka, fiknął koziołka, zatupał łapkami o zmarzniętą
ziemię, aż zadudniło.
— Biegi! Skoki! — zawołał. — Gimnastyka, proszę panów! Gimnastyka!
I patrzcie sami — pomogło. Niedźwiedź ćwiczy przysiady, Jeż biega
od sosny do sosny, a Zając liczy — ma przecież piątkę z rachunków:
— Raz, dwa! Raz, dwa!
Codziennie rano — od ósmej do dziewiątej.
Aby do wiosny!
Hanna Zielińska
1. Przygotujcie inscenizację, w której wystąpią bohaterowie opowiadania.
Możecie też wymyślić i przedstawić ciąg dalszy opisanej historii.
68