Page 80 - GwK_podrecznik_cz-3_kl-2_2018
P. 80
109. Co ze mnie wyrośnie?
Malwa
„Ciekawe, co ze mnie wyrośnie” — rozmyślało małe nasionko,
które wiatr przywiał właśnie od strony lasu.
Leżało samotnie na ziemi przy płocie i nie miało kogo o to spytać.
„Nie pamiętam zupełnie moich rodziców. A jeśli zeschnę tu,
i koniec? — przestraszyło się nagle. — Przydałby się deszcz.
Chce mi się pić!”.
Na szczęście w nocy zaczęło padać i mżyło tak przez kilka dni.
Pewnego poranka nasionko poczuło, że dzieje się z nim coś
niezwykłego. Wiatr nie był już w stanie przesuwać go z miejsca
na miejsce. Przytwierdzone było do ziemi malutkim, białym korzonkiem!
Mniej więcej po tygodniu gospodyni, wieszając na sznurze przy
płocie wypraną koszulę, zauważyła:
— O, coś tu rośnie! Jakaś samosiejka! Poczekam jeszcze kilka dni
i zobaczę, co to będzie. Jeśli chwast — wyrwę, i tyle!
Ziarenko przeraziło się. Nowy kłopot! Myślało, że kłopoty
ma już za sobą, od kiedy kury drepczące w pobliżu przestały się nim
interesować.
Przez następny tydzień, a może nawet dwa, żyło w ciągłym strachu,
że gospodyni z domku za płotem uzna je za chwast przy drodze.
Ale mimo to rosło z całych sił.
Nadeszła niedziela. Gospodynie wracały z kościoła.
— Och, Maciejowo, posadziłaś malwę? Będzie pięknie
wyglądała przy samej furtce!
— Coś podobnego! — wrzasnęła Maciejowa.
— Chyba powinnam ją podlać!
Kobiety stały jeszcze przez chwilę i z uznaniem
patrzyły na dorodną, młodą malwę, kiwając głowami.
„Nie jestem chwastem! Jakie to szczęście!
— cieszyło się nasionko, które było już właściwie
samą łuską. — Teraz mogę spokojnie zasnąć,
bo moja rola się skończyła”.
78