Page 48 - 890693_GWK_podrecznik_kl3_cz 2_2019
P. 48
57. Słone bogactwo
Wiano Świętej Kingi
Zaledwie trzynaście lat miał książę Bolesław, zwany później Wstydliwym,
gdy panowie, w jego imieniu rządy sprawujący, postanowili mu żonę znaleźć.
Rozejrzeli się po sąsiednich dworach i ich wybór padł na Kingę, córkę króla
węgierskiego. Posłali przeto posłów na Węgry, do Siedmiogrodu,
by ojca o rękę córki dla polskiego księcia prosić.
Król węgierski Polaków za ich dzielność szanował, wiedział,
że niewiasty cieszą się u nich wielkim poważaniem, i chętnie na
ożenek się zgodził. A chcąc swoją dobrą wolę hojnością poprzeć,
bogate wiano córce przygotował. Nie chciała ona jednak ani
srebra, ani złota.
— Ojcze! — powiedziała. — Srebra i złota w Polsce nie brakuje.
Kraj to przecież niebiedny. Oni potrzebują innego skarbu — soli.
Wszak od nas ją kupują. Daj im tyle soli, żeby na długie lata starczyło.
Rozbawiła ta prośba węgierskiego króla.
— Jakże to? — spytał zdziwiony. — Tysiąc tysięcy beczek musiałbym
im posłać, żeby na wiele lat starczyło. Jak to uczynić?
— Wiem, co mówię — rzekła Kinga. — Wskaż mi miejsce, gdzie sól pod
ziemią zalega, a ja ją przeniosę do swej nowej ojczyzny.
Jeszcze większa wesołość ogarnęła króla. Dzieci mają prawo do marzeń —
pomyślał. Głośno zaś dodał:
— Wszystko, co moje, jest twoim. Bierz to, czego pragniesz!
Wówczas Kinga kazała się prowadzić tam, gdzie sól wydobywano, stanęła
nad ciemnym szybem i pierścień zaręczynowy do niego wrzuciła.
Niebawem oblubienica polskiego księcia znalazła się w Krakowie, gdzie —
po poślubieniu Bolesława — wyznała mu, iż pierścień zaręczynowy zagubiła,
ale wie, gdzie go odnaleźć.
Potem udała się z młodym małżonkiem do Wieliczki i tam poprosiła
górników, żeby głęboką studnię we wskazanym miejscu wykopali.
Zabrali się górnicy do pracy, zagłębiali się coraz bardziej w ziemię, aż na
twardą skałę natrafili.
— Dalej nie można, miłościwa pani — rozkładali bezradnie ręce. — Kamień
dostępu broni.
46