Page 60 - 881230_OTO_JA_KL_3_PODR_CZ-1_HUMA
P. 60
13
Lubicie zwierzęta? Pewnie ktoś z was ma jakieś w domu.
Zwierzęta czują, boją się, cieszą... i potrzebują naszej opieki.
Zwierzęta potrzebują naszej dobroci
Przeczytajcie z nami fragment powieści ze znanej serii
o pieskach i kotkach. Młody labrador Czaruś miał dużo
szczęścia. Dowiedzcie się dlaczego.
Czaruś, mały uciekinier
Śliczny, mały labrador wąchał coś nad brzegiem wody. Zosia podjechała bliżej,
uśmiechając się na widok dużych czekoladowych łap i oklapniętych uszu.
Zosia rozejrzała się w poszukiwaniu pana Nowaka, ale nigdzie go nie widzia-
ła i miała straszne przeczucie, że Czaruś uciekł. Nie był wystarczająco duży ani
mądry, żeby spuścić go ze smyczy i... wcale go nie spuszczono, smycz ciągnęła
się w błocie. Szczeniak musiał wyrwać ją z ręki pana Nowaka.
Czaruś nie zauważył Zosi. Patrzył na kij, który płynął strumykiem, i zasta-
nawiał się, czy go dosięgnie, jeśli się trochę wychyli. Wyglądał bardzo zachęca-
jąco – długi, bardzo zabłocony – i był naprawdę blisko. Wychylił się nad wodę.
Gdyby tylko zdołał chwycić koniec kija zębami... Ale ciągle był trochę za daleko.
Spróbował jeszcze raz, wysuwając łebek jeszcze dalej.
– Czaruś! Nie! – zawołała Zosia. – Wpadniesz do wody!
Czaruś, zaskoczony krzykiem dziewczynki, szybko się cofnął. Ale brzeg stru-
myka był błotnisty i śliski, więc łapki mu się rozjechały. W panice próbował
wdrapać się z powrotem, ale ześlizgiwał się dalej i nie mógł się zatrzymać.
Zosia zeskoczyła z roweru i rzuciła się, by złapać smycz Czarusia. Złapała ją
w chwili, gdy przednie łapki szczeniaka zjechały już do wody. Mocno pociągnęła
za smycz, odchylając się do tyłu – Czaruś może i był mały, ale przy tym ciężki.
Przez chwilę Zosia zastanawiała się, czy może go wciągnąć do wody, ale w końcu
zdołała go wyciągnąć na brzeg.
Mocno przytuliła drżące szczenię.
– Już dobrze, Czarusiu. Oj, oj, masz całe łapki mokre. W porządku, nie martw
się – mówiła Zosia, próbując go uspokoić. Czaruś wsunął nosek w koszulkę
dziewczynki, wdychając jej kojący zapach. Zosia go uratowała!
– Czaruś! Czaruś! – pan Nowak spieszył się, idąc o lasce najszybciej jak mógł.
– Co się stało? Wpadł do wody? – spytał z niepokojem. – Widziałem, że ciągnę-
łaś smycz, nic ci nie jest? A jak on?
58