Page 174 - polski4
P. 174
Monika Mazurczak-Kaczmaryk
Cała prawda o Świętym
Mikołaju
Z ostatnich doniesień prasowych
wynika, że św. Mikołaj poja-
wia się w okresie świątecznym
w różnych krajach. [...] Trudno
go zauważyć. Jest niewidzialny,
pokazuje się rzadko, i to głównie
dorosłym. Czasami ma psotne
pomysły, np. w Syrii przychodzi
pod postacią wielbłąda – i dopie-
ro 1 stycznia (cóż, w jeden dzień
nie objechałby całego świata). Sy-
ryjskie dzieci w przeddzień jego
przyjścia ustawiają mu przed do-
mami miseczki z wodą i owsem.
Następnego dnia rano grzeczne
dzieciaki znajdują tam prezenty.
Do Belgii św. Mikołaj wjeżdża na białym koniu 5 grudnia. Na tę wi-
zytę wkłada biskupi strój, mitrę i bierze pastorał. [...] Dzieci przygo-
towują mu buciki i koszyczki na prezenty. Przed domami ustawiają
talerze, do których wlewają wodę, wkładają siano, marchewki i ziem-
niaki dla Mikołajowego konia. Jeśli następnego ranka pokoje dzieci są
w ogólnym nieładzie, to znak, że św. Mikołaj już tam był i coś zostawił
– rózgę albo zabawki i słodycze.
Do Holandii Święty Mikołaj przypływa na statku. Mieszkańcy
kraju tulipanów witają go uroczyście. Zachowanie dzieci holender-
skich sprawdza on bardziej skrupulatnie niż np. polskich, gdyż wę-
drówkę po domach zaczyna już w listopadzie.
Po Ameryce mknie św. Mikołaj saniami zaprzężonymi w dziewięć
reniferów. Jego pomysłowość nie zna granic! W 1939 roku zatrudnił
do swojego zaprzęgu Rudolfa – renifera z czerwonym nosem, aby ten
swoim ogromnym nochalem oświetlał mu drogę do dzieci!
Na Słowację i do Czech św. Mikołaj zjeżdża w asyście anioła po
złotej nitce rozciągniętej między niebem a ziemią. Po Polsce zaś po-
rusza się różnie. Chodzi na piechotę, jeździ saniami, a czasami używa
swoich czarów, żeby zmienić miejsce pobytu w sposób ekspresowy.
„Tygodnik DD” 1994, nr 48/49
172