Page 52 - 890695_GWK_podrecznik_kl3_cz 4_2019
P. 52
147. Mama i dziecko
Wena twórcza
Tato siedział przy swoim biurku i obgryzał
długopis, co znaczyło, że myśli i nie wolno mu
przeszkadzać. Szedłem więc na palcach z Biedronką
pod pachą, bo obiecałem jej spacer po prawdziwej
trawie. Świnka ćwierkała i mruczała po swojemu
i pewnie właśnie to oderwało tatę od lekko
pobazgranej kartki.
— Rym do „mama” — popatrzył na mnie,
marszcząc brwi.
— Sama, rama… — wyrecytowałem i nic innego
nie przychodziło mi do głowy. — Napisz wolny
wiersz, bez rymów… — Wzruszyłem ramionami.
Byłem pewny, że próbuje ułożyć okolicznościowy
wiersz do pisma „Blokowisko”. — Jak ja!
— Ty? — zamrugał, jakbym powiedział, że rozpaliłem na środku pokoju
ognisko.
— Teraz wychodzę — oznajmiłem stanowczo. Bałem się, że zestresowana świnka
zmoczy mi koszulkę. — Ale mogę ci pomóc po powrocie.
Zauważyłem, że wielu moich kolegów chodzi
zasępionych, mamrocząc coś pod nosem, i domyśliłem
się, że mają oni podobny problem. Pani Małgosia
poradziła nam, żebyśmy zrobili swoim mamom
na Dzień Matki laurki i coś miłego im napisali.
— Przecież znacie swoje mamusie i wiecie, co im
sprawi największą przyjemność… — powiedziała. —
A taką własnoręcznie zrobioną laurkę można sobie
schować, na pamiątkę.
Kot postanowił swojej mamie zainstalować program
antywirusowy, bardzo mi się to spodobało, ale moja nie
pracuje przy komputerze, więc ten pomysł odpadał.
Namówiliśmy się z Kryśką, że kupimy kwiatki
i wsadzimy je w balkonowe skrzynki, bo mama wciąż
jęczy, że trzeba się za to zabrać, a ja zrobię laurkę.
Niektóre chłopaki postanowiły wysprzątać z tej
okazji mieszkanie, ale my uznaliśmy, że jest dostatecznie
czysto.
50