Page 55 - polski 7 cz 1
P. 55

– Wszyscy jesteście ślepi i krótkowzroczni! A świat chyli się ku upadkowi!
             – Nie możemy być jednocześnie ślepi i krótkowzroczni – uściślił inżynier
          Żak.
             – Jesteście! – szalała Cesia. – Zimni egoiści! Nic was nie obchodzi, że obok
          męczy się człowiek.
             – Jaki człowiek? – spytał natychmiast ojciec.
             – Mówię ogólnie! – krzyknęła Cesia cienkim głosem. – Człowiek, samotna
          istota, nic was wszystkich nie obchodzi! Samotność i brak uczucia to są cho-
          roby dwudziestego wieku!
             – Aha... – powiedział ojciec ze zrozumieniem – brak uczucia. To już chy-
          ba zaczynam nareszcie coś kapować...
             – Nic nie kapujesz!!!
             – Znowu ryczy – stwierdził Żaczek, ocierając twarz Cesi ściereczką ku-
          chenną. – Nic, tylko przestrojenie hormonalne, innego racjonalnego powodu
          nie dostrzegam. Wiesz, córko, ja cię pocieszę.
             – Wcale nie chcę.
             – A, to co innego. Jeżeli znajdujesz przyjemność w tym mazgajeniu się,
          to rzeczywiście, pocieszanie byłoby grubym nietaktem.
             – No, czym ty mnie możesz pocieszyć, czym?
             – Mógłbym ci, na przykład, powiedzieć, że światu nic złego się nie stanie.
          Człowiek jako taki wcale nie jest bezmyślny. Ja wierzę w człowieka.
             – To sobie wierz – odparła Cesia i zatrąbiła w chusteczkę – mnie to nie
          pocieszy.
             – Ale ryczeć już przestałaś. Słuchaj, skąd ty masz te katastroficzne wieści?
             – Z prasy – warknęła Cesia.
             – Co oznacza, że jeszcze kilka osób oprócz ciebie wie o tych okropno-
          ściach?
             – No, pewno.
             – No, to się nie martw. Ludzie na ogół obdarzeni są instynktem społecz-
          nym i samozachowawczym. Poza tym ludzkość nie składa się wyłącznie ze
          zbrodniarzy, tępaków i chamów. Sam znam osobiście kilku osobników szla-
          chetnych i rozumnych. Problem w tym, żeby ich było coraz więcej. I żeby
          jednoczyli wysiłki.
             – Ładnie to ująłeś – przyznała Cesia.
             – Za dziesięć lat możesz do nich dołączyć. Mogłabyś na przykład być
          w ONZ  ekspertem od białaczki.                                             7   ONZ  –  Organizacja  Narodów  Zjed-
                 7
             – Nie żartuj sobie.                                                     noczonych, ma na celu zapewnienie
             – A co? Masz wszelkie szanse.                                           bezpieczeństwa  i pokoju na  świecie,
             – Nie, ale poważnie, naprawdę myślisz, że mogłabym mieć jakiś wpływ     propagowanie współpracy między na-
                                                                                     rodami  oraz dbanie  o przestrzeganie
          na to wszystko?                                                            praw człowieka
             – Wszyscy możemy mieć jakiś wpływ na to wszystko – odparł Żaczek
          z dziwną powagą. – Z drobin powstaje całość, siły się sumują, jedno ziarnko
          prochu nic nie znaczy, wiele ziarenek prochu to materiał wybuchowy. Ty się
          tym nigdy nie interesowałaś, ale i ja na swój skromny sposób mam jakiś wpływ

                                                                                   53
   50   51   52   53   54   55   56   57   58   59   60