Page 47 - GwK_podrecznik_cz-2_kl-2_2018
P. 47
54. Najeżony jeż
Jeż Jaś
Jeż, o którym chcę wam opowiedzieć,
miał na imię Jaś. Mieszkał w lesie za domem
babci Małgosi i czasami zaglądał do jej ogródka.
— Dzień dobry, jeżu — mówiła babcia,
a Jaś marszczył ryjek.
Tak witają się jeże.
Jeż Jaś nie był zwykłym zwierzątkiem.
Był zwierzątkiem, które marzyło o tym, żeby zostać królem. Wiedział,
oczywiście, że królem wszystkich zwierząt jest lew — wielki i silny, który
mieszka w dalekiej Afryce.
— Byłem jego najważniejszym ministrem — opowiadał bocian
Bartłomiej, a Jaś słuchał go jak zaczarowany.
Król? I ma berło? I koronę? I jabłko królewskie? Mieszka w zamku?
Jeż widział kiedyś książkę o królu. Wnuczka babci Małgosi zostawiła ją
na trawie. Nigdy nie zapomniał kolorowych obrazków! Ach, jak bardzo
chciałby być królem.
— Bocian zmyśla — mówiła Jasiowi mądra, stara ropucha. — Przechwala
się, i tyle. Tylko w bajkach lew jest królem zwierząt.
Ale jeż nie wierzył. Wiadomo przecież, że ropuchy nie lubią bocianów.
I chociaż to samo mówiły mu inne zwierzęta, nie słuchał ich.
Chciał być królem, i tyle. A ponieważ nie wiedział, co trzeba
zrobić, żeby zostać królem, z dnia na dzień stawał się coraz
smutniejszy.
Aż do pewnej jesiennej
niedzieli.
Jeż wędrował po ogródku
babci Małgosi. Nocą silny
wiatr postrącał jabłka ze starej
jabłoni. Piękne, czerwono–złote,
leżały na miękkiej trawie.
45