Page 52 - GwK_podrecznik_cz-2_kl-2_2018
P. 52
O zasypanym chodniku i mądrym Skarbniku
Dawno już, bardzo dawno temu w jednej ze starych śląskich kopalni
zawalił się chodnik* i odciął od świata dwóch rębaczy** pracujących
na przodku***. Byli to siwowłosy górnik Marcin i najmłodszy jego syn, Bolko.
Próbowali obaj rąbać skalistą zaporę, najpierw mocno, potem coraz
słabiej. Blade płomyki dwóch lampek górniczych wkrótce zgasły, powietrza
brakowało, w ciemności słychać było ciężkie oddechy ojca i syna. Gdy minął
dzień, potem noc, stary Marcin zasłabł i leżąc, szeptał w gorączce:
— Pić, synku, daj pić, wody mi daj...
Bezradnie krążył Bolko dokoła, aż za wysokim zwałem węgla i kamieni
rozeznał w pewnej chwili spore zagłębienie. Wszedł w nie i poczuł na ręku
trochę wilgoci: z góry, powolutku, co jakiś czas, przesączała się kropla wody.
Chłopiec zwarł mocno obie dłonie i długo stał z podniesionymi rękami,
chwytając kropelki w tę żywą czarę. Gdy nazbierało się ich sporo, zaczął
ostrożnie posuwać się w stronę ojca.
* chodnik — podziemny korytarz w kopalni
** rębacz — tu: górnik
*** przodek — przednia ściana korytarza, w którym wydobywa się węgiel
50