Page 62 - 890342_GwK_podrecznik_cz-4_kl-2_2018
P. 62
144. Nie tylko raz w roku
Prawdziwy prezent
— Jak ten czas leci — mówił tata, zapisując coś w swoim kalendarzu.
— Dopiero był kwiecień, a tu już zbliża się koniec maja. A czy pamiętacie,
że już lada dzień będzie święto waszej mamy?
— Urodzinki, będą urodzinki! — cieszył się Mały.
— Ale z ciebie głuptas — prychnęła z wyższością Zuzanka — to nie żadne
urodzinki, tylko Dzień Matki.
— Jakiej matki? — dopytywał Mały.
— Pod koniec maja jest taki dzień — cierpliwie tłumaczył mu tata
— w którym wszystkie dzieci pamiętają o swoich mamusiach, składają
im życzenia, dają świątecznego buziaka i szykują jakąś niespodziankę.
— To ja narysuję dla mamy samochód — stwierdził Mały.
— Stale rysujesz samochody — mruknęła Zuzanka.
— No to ulepię mamie konika — nie zrażał się Mały.
— A po co mamie plastelinowy konik? — wyśmiewała go Zuzanka.
— Jesteś niesprawiedliwa, Zuzanko — odezwał się tata. — Zapominasz,
że i ty kiedyś rysowałaś dla mamy laurki albo lepiłaś korale.
— Och, to było dawno, jak byłam mała — odparła Zuzanka. — Teraz kupię
mamie prawdziwy prezent.
— Każdy prezent jest prawdziwy — ciągnął tata poważnie — a może nawet
najprawdziwszy jest ten, który sami zrobimy. Ważne jest tylko to,
że pamiętamy o kochanej osobie.
Zuzanka bardzo nie lubiła, gdy tata mówił
takim tonem, więc pomaszerowała do pokoju
i zajrzała do swojej skarbonki. Wypadła z niej jedna
moneta…
„No tak — pomyślała — byłyśmy z Olą na lodach. No i co teraz?”.
Wstyd jej było prosić tatę o pomoc, więc postanowiła przyjrzeć się
cenom w sklepie. „Może uda się kupić chociaż malutki prezent”
— rozmyślała.
Po szkole Zuzanka długo sprawdzała ceny w kwiaciarni, w sklepie
z upominkami i w drogerii. Niestety, wszystko było dla niej za drogie.
W domu Zuzanka przyglądała się niespokojnie Małemu — mozolnie lepił
konika, który mimo jego wysiłków przypominał świnkę.
60