Page 68 - 880631_OTO_JA_kl2_cz2_PODR_HUM_SRODKI
P. 68

Lubimy czytać!       Jak nasza mama obroniła statek przed burzą





              Kiedy byliśmy na wakacjach nad morzem, poznaliśmy rybaków, którzy pływali

             kutrem rybackim i łowili ryby.
                I mama, i my oczywiście też – bardzo chcieliśmy popływać takim kutrem.

             Kiedyś mamie udało się uprosić jakoś rybaków i zabrali nas z sobą. (...)
                Był piękny dzień. Wszyscy zamykaliśmy oczy i wystawialiśmy twarze do słońca,

             żeby się opalić. Pewnie dlatego nie zwróciliśmy uwagi na małą, ciemną chmurkę,

             która pokazała się na niebie. Zauważyli ją za to rybacy. (...)
                Potem na pokład wyszedł kapitan kutra. Gdy pokazano mu chmurkę, bardzo

             się zaniepokoił.
                – Ta wstrętna chmurka – powiedział – bardzo mi się nie podoba! Żeby tylko

             nie było przez nią nieszczęścia!

                – Dlaczego? – spytała mama. – Co komu może szkodzić taka mała chmurka?
                – Mała – odrzekł kapitan – ale czarna. Z ciemnej, brudnej chmurki robi się

             potem chmurzysko na całe niebo i burza na morzu. A kiedy jest burza na morzu,

             nie zawsze takim statkom jak nasz udaje się cało i zdrowo powrócić do portu.
                – A czy myśli pan, że gdyby chmurka była biała, to nie byłaby taka groźna?

                –  No  pewnie!  –  krzyknął  kapitan.  –  Mała  biała  chmurka  jest  zupełnie

             nieszkodliwa. Ale ten brudas – to co innego.
                – To trzeba uprać brudasa! – zawołała nasza mama. (...)

                Rybacy zarzucili więc sieć na niebo i złapali chmurkę. (...) A mama stała już
             nad olbrzymią balią, pełną spienionych mydlin.

                Wepchnęła  chmurkę  do  balii  razem  z  siecią.  Dopóty  wygniatała  ją  i  tarła,

             i dosypywała proszku do prania, dopóki mydliny nie stały się zupełnie białe.
                – Teraz cię wypłuczemy, moja droga – powiedziała do chmurki.

                Rybacy chwycili sieć i zanurzyli ją w morskiej wodzie.
                – Porządnie płuczcie! – komenderowała mama. – Chlup, chlup! W górę i na

             dół! O tak, wystarczy!

                Sieć wyciągnięto na pokład. Mama wycisnęła chmurkę z wody i roztrzepała ją,
             aby stała się puszysta. Robiła tak zawsze, gdy prała nasze sweterki.

                – No – powiedziała mama do chmurki – widzisz teraz, że możesz być prawdziwą

             ozdobą nieba, a nie postrachem marynarzy.


          66
   63   64   65   66   67   68   69   70   71   72   73