Page 43 - polski 5 cz1
P. 43
Wielki chłop, patrząc pilnie w jej oczy, spuścił nagle obie ręce
jak cepy , zagarnął w nie strzelbę, usunął lufę od swojej piersi, wy- 4 cepy – narzędzie do ręcznego
4
rwał Irence dubeltówkę z rąk i błyskawicznie w nią wymierzył. młócenia (wyłuskiwania ziar-
– Teraz ty, gołąbko, odrobinę sobie postoisz. Rączki do góry! na z kłosów) zboża; składa się
Dzielna pannica, nie ma co, ale jak krzykniesz, to dwa naboje wpa- z długiego kija i przymocowa-
kuję w ciebie. Nie będziesz krzyczeć? To dobrze! Mądra dziewczy- nego do niego rzemieniem krót-
na. Mówiłem ci już: ręce do góry! kiego drążka
Wtedy padł grom z jasnego nieba na kudłatą głowę opryszka.
Irenka zaczęła się śmiać. Gdyby ten człowiek miał wyrobione, mu-
zykalne ucho, byłby zauważył, że śmiech ten dziwnie przypomina
suchy trzask kastanietów albo metaliczne dzwonienie zębów o zęby. 5 kastaniety – instrument po-
5
– Głupi jesteś! – powiedziała [...]. – Strzelba nie jest nabita. A ja chodzący z Hiszpanii, składają-
tu mam na ścianie drugą. cy się z dwóch drewnianych mu-
– Ach, ty czorcie! – zawyło wielkie chłopisko. szelek połączonych sznurkiem,
Odwrócił strzelbę, ujął rękoma za lufę, a kolbą zamierzył się na które grający trzyma w ręce
Irenkę, której pociemniało w oczach. W tej chwili załomotało strasz- i potrząsa nimi tak, że o siebie
liwie, bo strzelba wypaliła z obu luf. Irenka zachwiała się i krzyk- uderzają
nęła przeraźliwie, a chłopem rzuciło pod ścianę. Był tak zdumiony,
że oczy postawił w słup. Jakby nie rozumiejąc, co się stało, chwiał
w obie strony głową pełną huku i łoskotu. Wreszcie, całkowicie ogłu-
piały, obejrzał się poza siebie, jakby własnego tam szukając trupa.
– Tatusiu! – krzyknęła Irenka.
Pan Borowski stał we drzwiach z rewolwerem w ręku, nie mniej
zdumiony niż kudłaty opryszek.
41