Page 54 - polski 5 cz2
P. 54

Janosik, jak tylko nadszedł, zaraz spostrzegł, jaka zdrada przeciw

                                            niemu była uknuta; ale poradził sobie: wywinął tylko ciupagą i po-
                                            łowa napastników padła na ziemię. Potem chwytał wozy i bryczki,
                                            przez pałac przerzucał, przebiegał na drugą stronę i chwytał w lot.
                                            Dużo napędziwszy strachu, zabrał panu, co miał pieniędzy w domu,
                                            i odszedł do lasu.
                                               Doszły na koniec te sprawki Janosika aż do uszu cesarza we Wied-
                                            niu: mieszkańcy Liptowa ciągle na niego zanosili skargi, więc cesarz
                                            wysłał cały pułk żołnierzy, aby go schwytali. Nie ukrywał się Janosik
                                            przed nimi, lecz śmiało stanął ze swoją ciupagą naprzeciw żołnierzy
                                            uzbrojonych w broń palną. Oni strzelali, a on kule chwytał w powie-
                                            trzu i na nich ciskał, bo czarodziejska koszula nie dopuszczała kul
                                            do niego. Potem wypuścił ciupagę, wołając tylko: – Ciupaga, bij!
                                               Ciupaga tak biła i rąbała na wszystkie strony, że pułk żołnierzy
                                            uciekł w końcu w popłochu.
                                               Innym  razem  zdrajca  jakiś  zaszedł  Janosika  w  chwili,  gdy  klę-
                                            cząc, pacierze odmawiał. Stanąwszy z tyłu, strzelił zdrajca do niego,
                                            bo nie wiedział, że on się kul nie obawia. Gdy jednak kula nie dosię-
                                            gła go i odskoczyła, strzelił raz drugi – a gdy i tym razem odskoczyła,
                                            zdraj ca przestraszony uciekać zaczął [...].
                                               Ale Liptacy sprzysięgli się na niego […]. Wiedzieli, że Janosik
                                            ma siłę nadzwyczajną i starali się dojść, skąd ona pochodziła. Udało

                                            im się w końcu przekupić kobietę, do której on czasem przychodził
                                            ze swoimi kamratami i uczty wyprawiał. Gdy raz był trochę pod-
                                                       8
       8   podchmielony – lekko pijany      chmielony , chytra ta kobieta zaczęła się go rozpy tywać, wyciągać
                                            na słówka, aż w końcu powiedział jej, że tę siłę czarodziejską daje
                                            mu koszula, pas i ciupaga, dary trzech sióstr cza rownic.
                                               Tego  tylko  potrzeba  było  mieszkańcom  Liptowa;  zaczaili  się
                                            w domu tej kobiety i gdy Janosik przyszedł znowu ucztę wyprawiać,
                                            a uczęstowawszy się trochę zanadto, spać się położył, oni mu ciupa-
                                            gę wykradli i zamknęli tak daleko, że ją od niego dziesięcioro drzwi
                                            dzieliło.
                                               Potem rzucili się na śpiącego, porozcinali na nim pas i koszulę,
                                            ściągnęli jedno  i drugie; zaraz też Janosik  wielką swą  siłę utracił.
                                            Mogli go związać, zaprowadzić do więzienia, zrobić z nim wszyst-
                                            ko, co chcieli. Ciupaga ruszyła się wprawdzie na pomoc Janosikowi
                                            i ośmioro drzwi przebiła, lecz w dziewiątych ugrzęzła.
                                               Sędziowie skazali na śmierć Janosika i wyrok wykonali jak naj-
                                            spieszniej, a gdy z Wiednia od cesarza nadeszło ułaskawienie, już

                                            było za późno.

                                        52
   49   50   51   52   53   54   55   56   57   58   59