Page 195 - polski 7 cz 2
P. 195

Henryk Sienkiewicz                                                         Henryk Sienkiewicz – patrz s. 172.
          Pan Wołodyjowski
          (fragmenty)

          Wtem zabrzmiał jego głos niski a miękki jak aksamit:
             – Jestem Ketling of Elgin. Panam Wołodyjowskiego przyjaciel i towarzysz
          broni. Służba powiedziała mi już, że mam niewypowiedziane szczęście i ho-
          nor ugaszczać pod swym dachem siostrę i krewne mego Pallada , ale prze-    1   paladyn – wł. paladyn, sławny, zna-
                                                                      1
          bacz, dostojna panno, mojej konfuzji , bo służba nie powiedziała mi tego,   komity rycerz; mowa o panu Michale
                                             2
          co oczy widzą, a i oczy same twego blasku znieść nie mogą…                 Wołodyjowskim, sławnym rycerzu, przy-
             Takim komplementem powitał rycerski Ketling Krzysię, ale ona nie wy-    jacielu Ketlinga
          płaciła mu podobnym, bo się na żadne słowo zdobyć nie mogła. Domyśliła     2   konfuzja – zakłopotanie, zażenowanie
          się tylko, że skończywszy, zapewne jej powtórny pokłon oddaje, bo w ciszy
          usłyszała znów szelest piór o podłogę. […] Drżącymi rękoma chwyciła Krzy-
          sia za suknię, aby choć dygnąć przed kawalerem, na szczęście w tejże chwili
          wołania: „Ketling! Ketling!”, rozległy się za drzwiami i do komnaty wpadł
          z otwartymi ramiony zasapany pan Zagłoba. […]
             – Jak się masz? – wołał pan Zagłoba. – Radem ci w twoim domu jakoby
          w moim własnym. […] Bawi tu jego  siostra z dwiema pannami. Dziewki jak    3   bawi tu jego siostra – chodzi o siostrę
                                           3
          rzepy! Jedna Jeziorkowska, druga Drohojowska. Dla Boga! Panna Krzysia tu   Michała Wołodyjowskiego
                                                                               4
          jest! Przepraszam waćpannę, ale niech temu oczy wylezą, kto wam gładkości    4   gładkość – tu: uroda
          zaprzeczy, a na waćpaninej już się ten kawaler poznać musiał.              5   cekhauz – skład broni, arsenał
             Ketling skłonił po raz trzeci głową i rzekł z uśmiechem:                6   Olimp – masyw górski w Grecji, w mi-
             – Zostawiłem dom cekhauzem , a zastałem go Olimpem , bom boginię        tologii greckiej siedziba bogów
                                                                  6
                                          5
          ujrzał na wstępie.
             – Ketling! Jak się masz! – zawołał po raz wtóry Zagłoba, któremu mało
          było jednego powitania i znów chwycił go w objęcia.
             – Nic to! – mówił – hajduczkaś jeszcze nie widział! Jedna gładka, ale i dru-
          ga miód, miód! Jak się masz, Ketling! Daj ci Boże zdrowie! Będę ci mówił:
          ty! Dobrze? Staremu poręczniej… Radeś z gości, co?… Pani Makowiecka tu
          zajechała, bo o gospodę było czasu konwokacji  trudno, ale teraz już łatwiej   7   konwokacja – sejm zwoływany w Pol-
                                                     7
          i pewnie się wyniesie, bo z pannami w kawalerskim domu mieszkać nie wypa-  sce w czasie bezkrólewia, opisane we
          da, żeby ludzie krzywo nie patrzyli i żeby jakowego gadania nie było…      fragmencie wydarzenia rozgrywają się
             – Na Boga! Nigdy na to nie pozwolę! Jam Wołodyjowskiemu nie przy-       po abdykacji króla Jana Kazimierza
                                                                                     w 1668 r., przed wolną elekcją w 1669 r.,
          jaciel, ale brat, zatem panią Makowiecką jako siostrę przyjąć pod dachem   w czasie której na króla Polski szlach-
          mogę. Do waćpanny pierwszej o instancję  się udaję, a jeśli trzeba, to na ko-  ta wybrała Michała Korybuta Wiśnio-
                                                8
          lanach będę o nią błagał!                                                  wieckiego
             To rzekłszy klęknął przed Krzysią i chwyciwszy jej rękę do ust przycisnął,   8   instancja – tu: wstawiennictwo
          a patrzył w jej oczy błagalnie, wesoło i smutno zarazem; ona zaś poczęła
          płonić się , zwłaszcza że Zagłoba zaraz wykrzyknął:                        9   płonić się – czerwienić się, wstydzić
                  9
             – Ledwie przyjechał, już przed nią na kolanach. Dla Boga! Powiem pani
          Makowieckiej,  żem  was  tak  zastał!…  Ostro,  Ketling!…  Krzysiu!  Poznaj
          waćpanna dworski obyczaj!… […]

                                                                                   193
   190   191   192   193   194   195   196   197   198   199   200