Page 49 - 890694_GWK_podrecznik_kl3_cz 3_2019
P. 49

97. Na dobre i na złe





            chichoty, drwiny... Z dwojga złego wolał chyba, żeby wołano na niego Grubas
            (jak teraz) niż na przykład... Śmierdzący Tchórz. (…)
                Chłopiec przewracał się z boku na bok, z brzucha na plecy, z pleców na

            brzuch, chyba z tysiąc razy poprawiał poduszkę, a kiedy wreszcie, grubo po
            północy, zaczęła ogarniać go senność, usłyszał jakiś szelest. Uniósł głowę
            i zobaczył dziwną postać, która wyglądała trochę jak duch. Była niewyraźna
            i półprzezroczysta, jakby zrobiona z wiatru. (...)
                Przybysz przycupnął na skraju łóżka i uśmiechnął się do Marka.

                — Nazywam się Strach Oblatywacz — przedstawił się. — Przybyłem tu, żeby cię
            uratować!
                — Strach Oblatywacz? — zdziwił się Marek.
                — Pamiętasz, Wojtek powiedział, że strach cię obleciał. To właśnie ja jestem

            tym Strachem.
                — Wojtek to kłamca, żaden strach mnie nie obleciał, bo ja, ja... ja niczego się
            nie boję! — wydukał drżącym głosem Marek. (…)
                — No nie wiem. Kładka jest bardzo wąska i spróchniała. To niemal pewne,
            że z niej spadniesz. Możesz wylądować na jednym z urwistych brzegów i złamać

            sobie nogę, zranić się lub, w najlepszym wypadku, mocno potłuc. Ale możesz
            również wpaść prosto do wody i wtedy łatwo o prawdziwe nieszczęście. Rzeka jest
            niewielka, ale bardzo rwąca. Nawet bardzo dobry pływak mógłby sobie nie poradzić.
                — A pomyślałeś o tym, co będzie się działo, gdy Marek zrezygnuje z przeprawy? —

            ni z tego, ni z owego odezwał się jakiś obcy głos gdzieś z najciemniejszego kąta pokoju.
                Zaskoczony Marek wytężył wzrok, by zobaczyć drugiego rozmówcę.
                — Jestem Strach Wielkooki — przedstawił się przybysz, wyłaniając się z mroku.
            Rzeczywiście miał ogromne oczy. Ogromne i niesamowite. Chłopiec wprost nie
            mógł oderwać od nich spojrzenia.

                — Chłopie — Wielkooki tym razem zwrócił się bezpośrednio do Marka — nie
            będziesz miał życia w szkole. Wszyscy zaczną się z ciebie wyśmiewać. Będą cię
            gnębić. Zwłaszcza chłopaki z Bandy. I nikt nie będzie cię lubił. Uznają cię za
            tchórza. A przecież to całkiem możliwe, że jednak zdołasz przejść przez kładkę na

            drugi brzeg. Wtedy staniesz się... bohaterem. (…)
                                                                     Fragment opowiadania Doroty Suwalskiej

             1.  Które z opisanych zachowań jest tchórzliwe, a które — odpowiedzialne?
                 Jakich rad możecie udzielić bohaterowi opowiadania?
             2.  Napisz dalszy ciąg opowiadania.
             3.  Wypisz z tekstu czasowniki z przeczeniem nie. Czy pamiętasz, że
                 czasowniki z przeczeniem nie piszemy oddzielnie? Napisz zdania

                 złożone z wypisanymi czasownikami.
                                                                                                          47
   44   45   46   47   48   49   50   51   52   53   54