Page 34 - 881232_OTO_JA_KL_3_PODR_CZ-2_HUMA
P. 34
25
O czterech muzykantach z Bremy
Warto zmieniać świat!
Pewien wieśniak miał osła, który przez długie lata dźwigał worki do młyna,
wreszcie jednak siły jego wyczerpały się i nie był zdolny do pracy. Pan jego począł
więc przemyśliwać nad tym, jakby się go pozbyć, ale osioł zmiarkował, skąd wiatr
wieje, i uciekł w stronę miasta Bremy. Tam, myślał, będzie mógł zostać muzykantem.
Kiedy już uszedł spory kęs drogi, ujrzał psa myśliwskiego, który leżał na dro-
dze i dyszał ciężko.
– Czego tak dyszysz, łapaju? – zapytał osioł.
– Ach – odparł pies – stary jestem i nie nadaję się już do polowania, toteż pan
mój chciał mię zastrzelić, ale ja mu uciekłem; jakże teraz zarobię na chleb?
– Wiesz co? – rzekł osioł – idę właśnie do Bremy, aby zostać muzykantem,
chodź ze mną i chwyć się także tego zawodu. Ja będę grał na lutni, ty zaś bić bę-
dziesz w bęben.
Pies zgodził się i ruszyli razem w drogę. Po pewnym czasie ujrzeli kota, sie-
dzącego na drodze z miną strapioną.
– No cóż to się tobie stało, stary wąsaczu?– zapytał osioł.
– Oj, źle, źle na świecie! – odparł kot – stary już jestem, zęby mi stępiały
i wolę leżeć za piecem niż uganiać się za myszami, toteż pani moja chciała mnie
utopić, ale ja uciekłem jej i teraz nie wiem, co począć.
– Chodź z nami do Bremy, znasz się przecież na kociej muzyce, zostaniesz
więc jak i my muzykantem.
Kot zgodził się i wszyscy troje ruszyli dalej.
Po pewnym czasie zbiegowie nasi przechodzili koło zagrody chłopskiej.
Na wrotach siedział kogut i piał co siły.
– Cicho bądź, bo uszy puchną! – rzekł osioł. – Czego się tak drzesz?
– Muszę dobrą pogodę przepowiedzieć, bo nasza pani uprała koszulki Pana
Jezuska i musi je wysuszyć; a jutro będą goście i gospodyni kazała służącej ugo-
tować ze mnie rosół, gdyż jestem już stary i niedołężny. Krzyczę więc co sił, póki
mi jeszcze życia starczy.
– Ej, rycerzu z czerwonym pióropuszem – rzekł osioł – chodź lepiej z nami,
idziemy do Bremy, aby zostać muzykantami, a ty masz dobry głos i mógłbyś
przyłączyć się do naszej orkiestry. Na śmierć zawsze masz jeszcze czas.
32