Page 35 - 881232_OTO_JA_KL_3_PODR_CZ-2_HUMA
P. 35
Kogutowi spodobał się ten pomysł i czterej muzykanci ruszyli razem w dalszą drogę.
Ale do miasta było daleko, toteż noc zaskoczyła ich w lesie. Osioł i pies legli
pod wielkim drzewem, kot zaś i kogut usadowili się na gałęziach, kogut oczywi-
ście na samym wierzchołku drzewa, gdzie czuł się najbezpieczniej. Zanim za-
snął, rozejrzał się jeszcze raz dokoła, gdy wtem zdało mu się, że widzi światełko
migoczące przez gałęzie. Zawołał więc do towarzyszy, że w pobliżu znajduje się
z pewnością dom, gdyż widać światełko.
– Musimy zaraz udać się tam – rzekł osioł – nocleg w lesie wcale nie jest miły.
Udali się zatem w drogę ku światełku i po chwili ujrzeli oświetlone okno
domu zbójeckiego. Osioł jako największy zbliżył się do okna i zajrzał do izby.
– Cóż tam widzisz, kłapouchu? – zapytał kogut.
– Co widzę? – odparł osioł. – Widzę stół nakryty, a na nim jadło i napój,
zbójcy zaś siedzą dokoła stołu i raczą się
smakołykami.
– To by było coś dla nas – wes-
tchnął kogut.
– Tak, tak! Ach, gdybyśmy to
my siedzieli przy stole! – rzekł
osioł.
Po naradzie czterej towarzysze
znaleźli wreszcie sposób wygnania
zbójców. Osioł oparł się przedni-
mi łapami o okno, pies skoczył na
grzbiet osła, kot na grzbiet psa,
a kogut na głowę kota. Potem na
dany znak rozpoczęli jednocze-
śnie muzykę: osioł ryczał, pies
szczekał, kot miauczał, a kogut
piał; po czym wpadli przez okno
do pokoju, aż szyby zadźwięcza-
ły. Zbójcy zerwali się z krzy-
kiem, sądząc, że to upiory,
i w wielkiej trwodze uciekli
33