Page 102 - polski 5 cz1
P. 102
4.1 W trudnej chwili (życzenia)
Podejmij temat z Choroba to przykre zdarzenie. Jakie masz związane z tym doświad-
czenia? Jeśli nie masz, przypomnij sobie informacje na ten temat
przekazywane przez różne media. Porozmawiajcie o tym w klasie.
z Przeczytaj tekst Louisy May Alcott. Postaraj się zapamiętać
uczucia wywołane przez kolejne zdarzenia.
Louisa May Alcott [czyt. lołisa Louisa May Alcott
mej alkot] (1832–1888) – pisarka Małe kobietki
amerykańska, w czasie wojny (fragment)
domowej (1861–1865) pracowa-
1
ła jako pielęgniarka. Eliza dostała szkarlatyny daleko cięższej, niż przypuszczał ktokol-
wiek oprócz Anny i doktora. Dziewczęta nie były obeznane z choro-
bami, a pana Laurence’a nie wpuszczano tam; Anna robiła zatem,
2
co chciała, zwłaszcza że doktor Bang zarzucony praktyką czynił
wprawdzie, co mógł, lecz w wielu rzeczach polegał na doskonałej
1 szkarlatyna – ostra choroba dozorczyni. [...]
zakaźna, występująca głównie Jak ponure wydawały się teraz dni, jak smutny i opuszczony był
u dzieci w wieku 8–12 lat, ob- dom, i jakże ciężko było dziewczętom na sercach, gdy im czas scho-
jawiająca się ostrymi bólami dził na pracy i oczekiwaniu, a cień śmierci unosił się nad ogniskiem
głowy i gardła, złym samopo- tak niegdyś szczęśliwym. Małgosia często w samotności skrapiała
czuciem, gorączką, wymiotami, robotę łzami, myśląc o tym, jak była bogata w rzeczy cenniejsze
wysypką niż zbytki otrzymywane za pieniądze – bo w miłość, opiekę, po-
2 Laurence – czyt. lorens kój i zdrowie, te błogosławione dary życia. Ludka pędziła życie
w przyciemnionym pokoju cierpiącej siostrzyczki, i smutny jej głos
ciągle brzmiał jej w uszach. Nauczyła się oceniać piękną i słodką
naturę Elizy. Przekonała się, jak głębokie i tkliwe miejsce zajmuje
we wszystkich sercach, z jakim wyrzeczeniem się siebie żyje dla in-
3
3 cnota – tu: zaleta nych i uszczęśliwia cały dom, objawiając te proste cnoty , które każ-
dy może posiadać i powinien miłować więcej niż talent lub urodę.
Amelka na swym wygnaniu serdecznie pragnęła być w domu, żeby
coś zrobić dla Elizy, czuła, iż żadna praca nie byłaby zbyt ciężka
i nużąca. Przypominała sobie z żalem i smutkiem, jak wiele zanie-
dbanych robót wykonała za nią chętnie siostrzyczka. Artur błąkał
się po domu, jak pokutująca dusza, a pan Laurence zamknął wielki
fortepian, bo nie mógł znieść przypomnienia młodej sąsiadki, któ-
ra mu tak uprzyjemniała szarą godzinę. Wszyscy tęsknili za Elizą:
100