Page 103 - polski 5 cz1
P. 103

mleczarz, piekarz, sklepikarz i rzeźnik pytali o jej zdrowie. Biedna
          Humlowa przyszła usprawiedliwić swą niebaczność  i prosić o całun              4   niebaczność – nieuwaga
                                                              4
                                                                               5
          dla Miny; sąsiedzi przesyłali pozdrowienie i życzenia, i nawet osoby           5   całun – tkanina służąca do
          znające najlepiej Elizę, dziwiły się, że mimo nieśmiałości zjednała            przykrywania zwłok i trumny
          sobie tak dużo przyjaciół. [...]
            Pierwszy grudnia był prawdziwie zimowym dniem dla nich, dął
          bowiem silny wiatr, padał gęsty śnieg i rok zdawał się chylić ku śmier-
          ci. Gdy doktor Bang przyszedł owego ranka, długo patrzył na Elizę,
          trzymał chwilę gorącą rączkę i położył ją ostrożnie, mówiąc cichym
          głosem do Anny:
            – Jeśli pani March może opuścić męża, to lepiej ją wezwać.                   6   March – czyt. marcz
                               6
            Anna  skinęła  głową  w  milczeniu,  bo  usta  jej  drgały  nerwowo;
          Małgosia padła na krzesło, jak gdyby ją odbiegły siły; Ludka postała
          chwilę z bladą twarzą, wybiegła potem […], schwyciła telegram i za-
          rzuciwszy na siebie ubranie, wyszła żywo na wzburzone powietrze.
          Wkrótce wróciła i gdy po cichu zdejmowała okrycie, nadszedł Artur
          z listem donoszącym, że panu March znowu się polepszyło. Prze-
          czytała go z wdzięcznością, lecz ciężar przygniatający jej serce był
          tak widoczny i twarz tak zgnębiona, że Artur zapytał z niepokojem:














































                                                                                 101
   98   99   100   101   102   103   104   105   106   107   108