Page 56 - polski 5 cz1
P. 56

ich złapać. Pobiegliśmy za dwójką nieznanych chłopców aż na Urzędnicze Parcele i dopiero tam wyszło
       na jaw, że oni bez powodu uciekali przed nami, a my ich bez powodu goniliśmy! Wywieszenie tej kartki
       na naszej wyspie jest dla nas hańbą i dlatego musimy się zemścić. Przesunęliśmy również termin zajęcia
       Placu Broni, dopóki Gereb nie zbada dokładnie terenu. Niech teraz Gereb złoży raport, a my postano-
       wimy, kiedy rozpoczniemy wojnę.
          Spojrzał na Gereba.
          – Gereb! Wstań!
          Gereb ponownie się podniósł.
          – Zdaj sprawę z tego, co widziałeś!
          – Wydawało mi się… – zaczął lekko zmieszany Gereb – że może najlepiej byłoby zdobyć ten teren
       bez walki. Pomyślałem tak, bo przecież kiedyś ja też należałem do nich… więc wolałbym, żeby nie doszło
       do otwartej walki… no więc przekupiłem tego stróża Słowaka, który pilnuje Placu, i on teraz przepędzi
       ich stamtąd bez wojny.
          Nagle zamilkł. Feri Acz tak ostro spojrzał mu w oczy, że słowa uwięzły Gerebowi w gardle. Feri Acz
       odezwał się głośno swoim głębokim głosem, który potrafił zmrozić krew w żyłach tym, którzy narazili się
       dowódcy.




















































                                        54
   51   52   53   54   55   56   57   58   59   60   61