Page 132 - polski 5 cz2
P. 132
– Jedno jest pewne. – Julka zmarszczyła brwi i potarła czoło.
– Pewne jest, że gdy odgadniemy tę tajemnicę, uwolnimy się z labi-
ryntów ksiąg. Szczerze mówiąc, chciałabym tu kiedyś wrócić – doda-
1
1 wolumin – tom, książka ła, patrząc tęsknie na ściany pełne woluminów .
Julce i jej bratu bliźniakowi nigdy nie brakowało odwagi. Przy-
gody, które przynosił im los, zawsze stawiały przed nimi wyzwania,
choć trzeba uczciwie powiedzieć, że oprócz zatrzaśnięcia się w piw-
nicy nigdy nie przytrafiło im się coś, co dałoby się porównać z tym
labiryntem.
– A może – odezwał się z wahaniem Julek – odpowiedź znajduje
się nie w księgach, tylko…
Nagle na ścianie pojawił się jakiś cień. Dał się słyszeć łopot skrzy-
deł i wielki ptak przeleciał nad ich głowami.
Przywarli gwałtownie do regałów, zaciskając mocno powieki.
– Mam tego dosyć – wyszeptał Julek. – Nie interesuje mnie roz-
wiązywanie zagadek, chcę po prostu wrócić do domu na zupę pomi-
dorową i znów zobaczyć nasze feniksowe podwórko.
– Feniksowe podwórko? – Julka otworzyła szeroko oczy i zbliżyła
się brata. – Feniksowe… powiedziałeś… W cieniu skrzydeł moich złotych
– mówiła, a na jej twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech – troje
ludzi stoi wiecznie… Zaraz… To przecież ,,Fenix”! Tak nazywa się
nasz dom, a troje ludzi to romantyczni poeci: Adam Mickiewicz, Ju-
liusz Słowacki i Zygmunt Krasiński, których imiona nadano ulicom
odchodzącym od naszego placu! Feniks, czyli ognisty ptak!
Gdy tylko wypowiedziała te słowa, korytarz zniknął i znów stali
przed antykwariuszem, a światło dnia ślizgało się po biurku pełnym
tajemniczych przedmiotów. Przez chwilę widzieli pod powiekami
naftową lampę rzucającą tajemnicze cienie. Jeszcze nie mogli uwie-
rzyć, że są w znajomym miejscu, w towarzystwie nieznajomego Au-
reliusza, który patrzył na nich z uznaniem i sympatią. Tym razem
nie stał w cieniu i Julce wydało się, że gdzieś już widziała tego wy-
sokiego mężczyznę, nie przed chwilą, ale w innych okolicznościach.
Potarła w zamyśleniu czoło. Nie mogła sobie przypomnieć.
– Wiele tu mam przedmiotów, które tylko z pozoru niewinnie wy-
glądają – powiedział Aureliusz po chwili milczenia. – Księga, do
której zajrzeliście, to Księga Labiryntów. Tylko młode istoty mają zdol-
ność wglądu w inną rzeczywistość. Jest to cudowne, ale zarazem nie-
bezpieczne. Przeszliście próbę. Kto zna księgi, ten zawsze znajdzie
odpowiedź. Kto ksiąg nie czyta, nigdy nie przekroczy granic innego
świata – oznajmił tajemniczo i uroczyście dodał: Odtąd mogę was
nazywać moimi przyjaciółmi.
130