Page 134 - polski 6 cz2
P. 134

Biali łowcy ruszyli razem z Pigmejczykami. Przebywając z nimi
                                            dłużej, najłatwiej mogli sobie zaskarbić ich zaufanie. Przeprawa przez
                                            dżunglę ułatwiała nawiązywanie przyjaźni. Toteż Smuga skwapliwie
                                            korzystał z okazji, by dowiedzieć się czegoś o zwyczajach leśnych
                                            karłów. Wiedział już przedtem, że Pigmejczycy otaczają największą
                                            tajemnicą polowanie na słonie, które przy prymitywnym uzbrojeniu
                                            było udokumentowaniem zręczności i odwagi. Najdrobniejsza nie-
                                            ostrożność myśliwego lub nieprzewidziany przez niego odruch po-
                                            tężnego zwierzęcia oznaczały śmierć. Aby poznać pigmejski sposób
                                            polowania na słonie, Smuga ofiarował dary naczelnikowi plemienia
                                            i obu odważnym myśliwym. […]
                                               Następnego dnia przygotowano ucztę. Miała ona trwać tak dłu-
                                            go, póki cały zapas mięsa nie zostanie zjedzony. Mali ludzie i jeszcze
                                            mniejsza dzieciarnia napełniali osadę wesołym gwarem. Niecodzien-
                                            nie przecież udawało im się najeść do syta. Z całego plemienia za-
                                            ledwie dwaj myśliwi mieli odwagę polować na słonie, a nie każda
                                            ryzykowna wyprawa kończyła się pomyślnie.
                                               Tomek zachęcony przez Smugę uważnie obserwował afrykań-
                                            skich karłów. Teraz się dopiero przekonał, że wbrew powszechne-
                                            mu mniemaniu Murzyni nie wiodą w dżungli beztroskiego życia.
                                            Większość żyła w najprymitywniejszych warunkach, a głód i niedo-
                                            statek były ich codziennymi towarzyszami. Tomek zwrócił również
                                            uwagę na stosunek dorosłych do dzieci. Maleństwa były otacza-
                                            ne troskliwą opieką nie tylko własnych rodziców, lecz wszystkich
                                            członków plemienia. O ile w wioskach murzyńskich spotykało się
                                            na ogół mało dzieci, u Pigmejczyków roiło się od nich. Naśladując

                                            dorosłych, pigmejscy chłopcy przysiadali na kamieniach bądź zwa-
                                            lonych pniach. Dziewczynki, jak kobiety, siadały wprost na ziemi,
                                            wyciągając nogi.
                                               Podróżnicy skracali sobie czas ciekawymi rozmowami na temat
                                            najniższych ludzi świata, a tymczasem nad ogniskami rumieniły się
                                            bryły mięsa. Gospodarze ofiarowali białym łowcom jedną nogę za-
                                            bitego zwierzęcia. Smuga przyjął ten podarunek, a swoim wyjaśnił,
                                            że uważa to za gest przyjaźni ze strony Pigmejczyków.
                                               Wkrótce rozpoczęła się oryginalna uczta pod gołym niebem. Pig-
       4  Bugandczycy – ludność za-         mejczycy i Bugandczycy  obsiedli kołem dymiące połcie pieczeni,
                                                                      4
       mieszkująca centralną Afrykę,
       która już w średniowieczu stwo-      która znikała w ich przepastnych brzuchach z nieprawdopodobną
       rzyła własne państwo; w XX w.        szybkością. Jednocześnie raczyli się dzikimi owocami oraz jadalnymi
       Buganda weszła w skład nie-          roślinami i korzeniami.
       podległej Ugandy jako autono-           Tomek  z  przerażeniem  spoglądał  na  pęczniejącego  Samba.
       miczne królestwo                     W końcu zaniepokojony zawołał:

                                        132



   0717_881217_polski_kl6_cz_2_DRUK.indd   132                                                                17.07.2019   20:22:35
   129   130   131   132   133   134   135   136   137   138   139