Page 59 - polski 8 cz1
P. 59
Oba te terminy znajdujemy u Lindego , natomiast prof. M. Siedlecki w swojej 41 Samuel Bogumił Linde (1771–1847)
41
42
wiekopomnej „Faunie wód morskich i słodkich” (Akad. Um. 1936, Kraków) używa – autor 6-tomowego Słownika języka
słowa pitługa, tak jak ono otrzymało wiekowe obywatelstwo. polskiego wydawanego w Warszawie
Inst. Bałtycki w wydanej przed samą wojną „Terminologii morskiej” (Bydgoszcz w latach 1807–1814
1939, str. XII plus 128) zaleca termin pitługa. 42 Michał Siedlecki (1873–1940) – zoolog
Z wysokim szacunkiem
Dr J. P. Zajączkowski
Asystent ichtiologii w Puławs. Inst. Roln.
312 Finchley Road , London, N. W. 3 [...] 43 Finchley Road – czyt. finczli rołd
43
Okazało się, że wojna nie została zmarnowana dla dr. J. P. Zajączkowskie-
go. Znany i ceniony tłumacz, znawca epoki napoleońskiej, spraw szpiegow-
skich, specjalista od perypetii pierwszej wojny, słynnych procesów, wyśmienity
ekspert lotniczy, koneser mody damskiej, kronikarz baranów w Australii, 44 koneser – znawca, miłośnik
44
wyrocznia w sprawach baletu – był ponadto ichtiologiem. [...]
Adres 312 Finchley Road, który podał dr J. P. Zajączkowski, był adresem
Domu Literatów. Tegoż dnia kiedy ukazał się numer z jego listem, zanim
ktokolwiek zdążył wziąć do rąk „Dziennik Polski”, rozległ się telefon i jakiś
starczy głos poprosił zaspanego poetę Sułkowskiego (onże cieć w Domu 45 onże cieć – on był dozorcą
45
Literatów w zamian za bezpłatny pokój), że chce mówić z doktorem Zającz-
kowskim.
W Domu Literatów mieszkał miły chłop, dobry kolega mający poczucie
humoru, Tadeusz Zajączkowski (pisywał w „Świecie”, „Żołnierzu Polskim”
itd., zmarł w Warszawie w marcu 1959). Ze zdumieniem przyjął pytanie,
„na jakich źródłach opiera szanowny kolega twierdzenia, tyczące nomenkla-
tury dorsza?”. „Szanowny kolega” opędzał się, gadali jak gęś z prosięciem, 46 nomenklatura – nazewnictwo używa-
46
zakończywszy rozmowę rzucił się do „Dziennika Polskiego”, ale mu przeszko- ne np. w jakiejś dziedzinie nauki
dził telefon od następnego rozjuszonego ichtiologa.
– To ani chybi Wańkowicz – wydedukował Dom Literatów. A że lud pi-
sarski jest chwytliwy na neologizmy, przeto tegoż dnia jeden z nich obezwał 47 obezwał – nazwał
47
krzątającą się niemrawo koło obiadu małżonkę „tchłą pitługą”. Po czym
Zajączkowski, stelefonowawszy się ze mną, wystosował do „Dziennika Pol-
skiego” list pod pseudonimem, opatrzonym naukowym tytułem, w którym
wywiódł, że dla dorsza nie jest właściwy termin pomuchla ani wątłosz, ani
pitługa, tylko – jak to stwierdza kronika kanonika Gniewosza z Bełżca – cioł-
kosz. [...]
Przygotowywałem się, by wprowadzić pod dyskusję jeszcze z pół tuzina
nazw, popartych poważnymi tytułami naukowymi i podmurowanych solid-
nymi cytatami ze staropolskiej literatury. Niestety jednak, ten autentyczny,
żywy Zajączkowski przeholował. Ciołkosz to był działacz emigracyjny i kie-
dy redakcja go spytała, czy nie sprzeciwia się wydrukowaniu listu Zającz- Sprawdź w dostępnych źródłach zna-
kowskiego, zawrzasnął wielkim głosem. Kawał, zbyt grubymi nićmi szyty, czenie wyrazów użytych w utworze na
spruł się przed czasem i kariera dr. J. P. Zajączkowskiego została na emigracji określenie dorsza. Czy wszystkie na-
zwichnięta. [...] prawdę istnieją?
57