Page 40 - 890693_GWK_podrecznik_kl3_cz 2_2019
P. 40
53. To nie takie straszne
Zimowa pieśń
Tata i Mirek wybrali się do lasu. Tata już od dawna
chciał zabrać syna na taki spacer. Szli tą samą drogą, którą
dobrze znali, ale teraz drogi, a raczej ścieżki, właściwie nie
było. Szli na pamięć, przedzierając się przez śnieg.
— Poznajesz ten sam, a inny las? — ściszonym głosem
zapytał tata.
— Poznaję i nie poznaję — równie cicho odpowiedział Mirek i zatrzymał
się. — Ale cisza — szepnął.
I w tym momencie dał się słyszeć dziwny dźwięk, trochę podobny do
„trach, trach”, jakby ktoś łamał gałęzie albo odrywał przybitą deskę.
— Co to?
— To świerki żalą się na mocny mróz.
Tata również przystanął i obaj w milczeniu słuchali smutnej zimowej
pieśni świerków.
— Tym świerkom chyba jest zimno? — spytał po chwili Mirek.
— Przy takim mrozie jak dzisiaj, tak. Sam słyszysz.
— Opowiem o tym w szkole — ucieszył się Mirek, ale natychmiast
posmutniał: — Nie, nic nie będę mówił, bo i tak mi nie uwierzą, tylko będą
się ze mnie śmiali. Będą mówić, że znowu wymyślam niestworzone historie.
I znowu będą krzyczeć: „Poeta, poeta”.
— Tak już jest na świecie — rzekł tata. — Musisz się do tego przyzwyczaić
i nie przejmować się tym aż tak bardzo. Ja w twoim wieku miałem podobne
problemy. Kiedyś wykoleił się tramwaj i słyszałem, jak motorniczy mówił do
pasażerów, że musi wezwać pogotowie techniczne. Opowiedziałem o tym
kolegom. O mało im brzuchy nie pękły ze śmiechu: „Pogotowie techniczne,
pogotowie techniczne, cha, cha! Przecież nie ma czegoś takiego! Jest tylko
pogotowie ratunkowe!”.
Tyle lat minęło od tamtej chwili, a ja do dzisiaj słyszę ich śmiech. Myślę,
że oni tego nie pamiętają, i mam nadzieję, że już wiedzą, że jest pogotowie
techniczne — roześmiał się tata.
Niemal w tej samej chwili Mirek z tatą usłyszeli „szszszuuu” i zobaczyli,
jak na sąsiednim świerku wystrzeliła w górę fontanna śniegu, a jedna gałąź
zaraz podniosła się w górę.
38