Page 87 - polski4
P. 87
– Obawiam się – odparła panna Minchin z nieco kwaśnym uśmie-
chem – że jesteś bardzo rozpieszczona i wyobrażasz sobie zawsze, że
wszystko, co się robi, robi się wyłącznie dla twojej przyjemności. Ja
natomiast odniosłam wrażenie, że twój ojciec chciał, żebyś się na-
uczyła francuskiego.
Gdyby Sara była starsza albo mniej dbała o to, żeby być zawsze
grzeczna i uprzejma, mogłaby wyjaśnić sprawę w kilku słowach.
W tej sytuacji jednakże poczuła, że rumieniec zalewa jej policzki.
Panna Minchin była bardzo surową, imponującą* osobą i wydawa- imponująca – godna podziwu,
ła się tak absolutnie pewna, że Sara nie ma pojęcia o francuskim, nakazująca szacunek
iż wyprowadzenie jej z błędu, jak sądziła dziewczynka, byłoby im-
pertynencją*. W rzeczywistości bowiem Sara nie pamiętała nawet, impertynencja – niegrzeczność,
kiedy nauczyła się francuskiego. Ojciec często przemawiał do niej obelga, zuchwalstwo
po francusku, kiedy była jeszcze niemowlęciem, gdyż matka jej była
Francuzką i kapitan Crewe przez miłość dla niej kochał ten język.
Sara nauczyła się więc francuskiego, sama o tym nie wiedząc, jak to
się często zdarza z małymi dziećmi.
– Ja... ja nigdy się właściwie nie uczyłam francuskiego, ale... ale...
– zaczęła nieśmiało wyjaśnienia [...].
– Dosyć – przerwała jej grzecznie, ale lodowato. – Jeżeliś się do-
tychczas nie uczyła, musisz od razu zabrać się do nauki. Nauczyciel
francuskiego, monsieur* Dufarge*, przyjdzie tu za kilka minut. Weź monsieur – czyt. mesje; pan
tę książkę i przejrzyj ją, zanim on nadejdzie. Dufarge – czyt. difarż
Sara znów spiekła raka. Wróciła na miejsce i otworzyła książkę.
Spojrzała z poważną miną na pierwszą stronę. Wiedziała, że uśmiech
85