Page 168 - polski 6 cz2
P. 168

Czyli jednak zaznał pan również ludzkich odruchów…
                                            Tak. Drugi raz spotkało mnie to niedługo potem, gdy na Dworcu

                                                                                        20
       20  bydlęce wagony – wagony do       Zachodnim czekaliśmy na bydlęce wagony , które miały nas zawieźć
                                                           21
       przewożenia zwierząt hodowla-        do Pruszkowa . Tam jeden z żandarmów dał mi jabłko. To było nie-
       nych lub towarów                     samowite. […] Na miejscu nie było już tak miło. Gołe podłogi, na
       21  W Pruszkowie Niemcy utworzy-     których mieliśmy spać, chleb z kawą i zupa z brukwi. Tak dotrwali-
       li (6 sierpnia 1944) tzw. obóz przej-  śmy do czasu, gdy Niemcy zaczęli uciekać z Warszawy. Wypuścili nas
       ściowy, do którego zsyłano cy-       z obozu, ale nie mieliśmy dokąd pójść. Przygarnął nas kolejarz, u któ-
       wilnych mieszkańców Warszawy         rego spędziliśmy święta i dotrwaliśmy do wyzwolenia. Do Warszawy
       i okolic, wypędzanych z domów        trudno było się dostać, bo ludzie dosłownie jak winogrona wisieli na
       w trakcie oraz po upadku po-         pociągach. Jak w końcu dojechaliśmy, zobaczyłem księżycowy krajo-
       wstania warszawskiego. W obo-        braz. Miasto w gruzach, gdzieniegdzie martwe konie na ulicach. Do-
       zie panowały bardzo złe warunki,     szliśmy na piechotę na Mokotów, pod nasz dom. Ocalał! Był bardzo
       które przyczyniły się do śmierci     zniszczony, ale ocalał. Zaczęliśmy organizować nowe życie.
       tysięcy osób.
                                            Jak to nowe życie wyglądało?
                                            Mama najpierw pracowała w spółce budowlanej, była brygadzist-
                                            ką, potem przy budowie szybkiej kolei miejskiej, a kiedy powstała
                                            Centralna Agencja Fotograficzna, to tam się zatrudniła i pracowała
                                            aż do emerytury. […] Zrobiłem maturę i miałem pójść na mechani-
                                            kę precyzyjną. Spotkałem jednak jednego z dawnych kolegów ojca,
                                            mistrza zegarmistrzowskiego, który namówił mnie, żebym u niego
                                            nauczył się zawodu. Pokochałem to. […] w nowej Polsce powierzo-
                                            no mi opiekę nad zegarami w Kancelarii Premiera, mam stałą prze-
                                            pustkę i co tydzień robię przegląd.

                                            To taki trochę z pana strażnik czasu, wtedy i dziś. Kiedyś było
                                            to brzemieniem, dziś może się pan czuć jak bohater. Te na-
                                            sze czasy – pytam lekarza zegarków – są jednak lepsze…
                                            Jeśli chodzi o mój zawód, to on właściwie się kończy, umiera. A jeśli
                                            chodzi o czasy, dziś trudno zrozumieć, co działo się w czasie wojny.
                                            […]  Wczoraj  odwiedził  mnie  młody  człowiek,  niespełna  30-letni.
                                            […] akurat trafił, że dawałem komuś zaproszenie na obchody rocz-
                                            nicy wybuchu powstania. […] był wzruszony, gdy dowiedział się, że
                                            byłem w powstaniu. Powiedział, że na obchody przyjdzie ze swoim
       Pewne zadania, które wykonał         malutkim dzieckiem w wózku i wszystko mu opowie. [...]
       w czasie wojny Jerzy R. Grzelak,
                                                          (fragm. artykułu z „Polityki”, 31.07.2011), © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A. 2011–2018
       autorka nazwała chrztem bojo-
       wym (s. 163). Sprawdź w słowni-      Jerzy Romuald Grzelak (ur. 09.03.1935 – zm. 26.04.2018), pseudonim „Pilot”, w czasie
       ku frazeologicznym, co oznacza       powstania był łącznikiem i kurierem w Grupie Artyleryjskiej „Granat”, walczącej
       to wyrażenie. Opowiedz o wy-         na Mokotowie do 27 września. Po wojnie działał w środowisku Żołnierzy Pułku AK
       darzeniu,  które możesz nazwać       „Baszta” i innych Mokotowskich Oddziałów Powstańczych. Wielokrotnie nagra-
       swoim chrztem bojowym.               dzany za zasługi dla polskiego rzemiosła zegarmistrzowskiego.

                                        166



   0717_881217_polski_kl6_cz_2_DRUK.indd   166                                                                17.07.2019   20:22:49
   163   164   165   166   167   168   169   170   171   172   173