Page 19 - polski 7 cz 2
P. 19
– Słuchajcie moich słów, udręczeni towarzysze! Powiem wam wróżbę wieszcza Tejrezjasza i Kirki z Ajai, która mi
wiele razy nakazywała omijać wyspę Heliosa, twórcy ludzkiej radości. Mówiła wyraźnie, że czeka nas tam straszne
nieszczęście. Trzymajcie więc z dala od tej wyspy nasz czarny okręt.
Rzekłem, a w nich lube serce struchlało. Wtem Euryloch odparł mi złym słowem:
– Twardy jesteś, Odyssie: ani ci duch, ani ciało nie słabnie. Chyba jesteś z żelaza, jeśli nie pozwalasz wyjść na ląd,
gdzie byśmy zgotowali pokrzepiającą wieczerzę, ale zmuszasz nas zaraz, przy zapadającej nocy, odbić od ziemi i błą-
kać się po mglistym morzu. [...]
Tak mówił Euryloch, a towarzysze go pochwalili. Wtedy poznałem, że jakieś bóstwo zamyśla nas zgubić. Ode-
zwałem się:
– Zaiste, Eurylochu, sam jeden jestem przeciw waszej przemocy. Ale mi teraz wszyscy złóżcie wielką przysięgę:
jeśli znajdziemy stado krów albo znaczną trzodę owiec, niech nikt się nie waży bezbożnie zabić choćby jednej krowy
czy owcy. Wszyscy natomiast zadowolą się strawą, którą nam dała nieśmiertelna Kirke.
Rzekłem, oni przysięgli, jak kazałem. [...]
Minęły dwie trzecie nocy i gwiazdy już schodziły, gdy Dzeus chmurozbiorca podniósł gwałtowny wiatr. [...]
17