Page 40 - 890694_GWK_podrecznik_kl3_cz 3_2019
P. 40
93. Jak łatwo się pomylić
Dochodzenie
— Najpierw powinno się ustalić przebieg wypadków. Każdy detektyw od tego
zaczyna — oświadczył Tomek. Uważał się za eksperta. Obejrzał przecież tyle
filmów kryminalnych! — Kiedy ostatni raz miałeś go w ręce, Maciek?
— Przed lekcją. Pokazywałem go Jarkowi i Piotrkowi, a potem schowałem
do kieszeni plecaka — o tej, zapinanej na rzep. — Maciek demonstrował plecak.
— Przecież na lekcji też go wyjmowałeś. Sam widziałem — przypomniał
Maćkowi Paweł. — Coś sobie na nim obliczałeś, aż pani ci zwróciła uwagę.
— Racja — zgodził się Maciek. — Ale znowu go schowałem.
— A potem zaraz był dzwonek i przyleciał Jarek z drugiej a, że do szkoły
przyjechała telewizja. Więc pobiegliśmy wszyscy…
— I twój plecak został — podsumował Tomek. — A jak wróciłeś, to od razu
do niego zajrzałeś i zobaczyłeś, że kalkulator zniknął?
— Nie od razu. Ale chciałem go jeszcze pokazać Markowi i wtedy okazało się,
że kieszeń plecaka jest pusta — zakończył Maciek.
— Opisz go, jak wyglądał — zażądał Tomek.
— Był czerwony, z podświetlaczem. Cudo! Dostałem go wczoraj i już po nim
— rozżalił się Maciek.
— Zaczekajcie — wtrącił się Piotrek. — Przecież nie wszyscy pobiegliśmy oglądać
tych z telewizji. W klasie ktoś został.
— Kto?! — wykrzyknęli rozgorączkowani chłopcy.
— No, ten Wojtek, co się zawsze tak guzdrze… — powiedział Paweł.
— On przecież nie miał nigdy kalkulatora — z namysłem stwierdził Maciek.
— On w ogóle rzadko coś ma…
— Niczego nie ma. Nawet porządnych tenisówek na wf — zgodził się Paweł.
— Więc możliwe, że mu się twój kalkulator spodobał…
— Dajcie spokój. To że Wojtek chodzi marnie ubrany i ma stary plecak,
to jeszcze nie znaczy, że ukradł kalkulator — przekonywał kolegów Jarek.
— To na pewno on. Widziałem, jak mu się przyglądał. Aż mu oczy błyszczały.
— Maciek był pewny swego.
— No to go zapytajmy — zdecydował Tomek.
Chłopcy ruszyli szkolnym korytarzem. Przy oknie stał Wojtek i gapił się
na boisko. Otoczyli go ciasnym kręgiem.
— Czy to ty zabrałeś mój kalkulator? — zapytał bez wstępów Maciek.
— Kalkulator? Nie… nie zabrałem. — Głos Wojtka zadrżał lekko. — Naprawdę,
to nie ja.
— To pokaż plecak — zażądał Tomek. — I wywróć wszystkie kieszenie.
— Dlaczego? Ja przecież nic nie zrobiłem! — bronił się Wojtek.
38