Page 94 - polski4
P. 94
Śmiech wybuchnął w szkole, a nauczyciel aż zatrząsł się ze złości.
– Hę – krzyknął do Antka. – Toś ty taki zuch? Ze szkoły robisz
cielętnik – pomieszczenie dla cielętnik*? Dajcie go tu na r o z g r z e w k ę.
cieląt Chłopiec ze zdziwienia aż osłupiał, ale nim się upamiętał*, już
upamiętać się – dojść do siebie, go dwaj najsilniejsi ze szkoły chwycili pod ramiona, wyciągnęli na
dziś: opamiętać się środek i położyli.
Jeszcze Antek niedobrze zrozumiał, o co chodzi, gdy nagle uczuł
tęgie razy – mocne uderzenia kilka tęgich razów* i usłyszał przestrogę:
– A nie becz, hultaju*! a nie becz!
hultaj – łobuz
Puścili go. [...]
Nauczyciel wyrysował trzecią i czwartą literę, dzieci nazywały je
chórem, a potem nastąpił egzamin.
92