Page 17 - polski 5 cz1
P. 17

– Żeby mi każdy smarkacz do samego końca roku chadzał na mszę świętą w swojej parze! A jeśli który
          [...] zgubi parę, rózeczka będzie w robocie! [...] Nie będziesz zbaczał z drogi, idąc do szkoły. Nie będziesz
          wychodził z domu, jak się tylko zmierzchnie. Nie będziesz na ulicy rozpinał guzików u munduru. Nie bę-
          dziesz kurzył fajki... [...]























































            Chwałaż Bogu, skończył nareszcie z tymi prawami! Skończył i [...] szturchnął jednego żaka pod bro-
          dę: w ten sposób wyprostował mu głowę zawieszoną na piersi. „Do góry nos”. [...]
            No, wyszedł przecież! Wszyscy odetchnęli, zaczęli rozmawiać cicho, potem głośniej, coraz głośniej
          i jeszcze głośniej. [...]
            Z kolei wchodzi do klasy pan Szymoński, nauczyciel matematyki. [...]
            Teraz zaprosił do tablicy żaka pulchnego, pucołowatego, który się wywodził spod Proszowic.
            – Ujmij, waćpan, mocno kredę w rękę, masz, widzę, siły dobre! Napisz mi sto jedenaście i wyjaśnij
          mądrze, co tu każda jedność znaczy!
            Malec napisał liczbę, a nie miał pojęcia, w jakim stosunku te trzy jedności pozostają między sobą,
          i profesor musiał mu to tłumaczyć:

                                                                                  15
   12   13   14   15   16   17   18   19   20   21   22