Page 90 - polski 7 cz 2
P. 90
– Wesołych świąt, wujaszku. Niech cię Bóg ma w swej opiece – zawołał
czyjś wesoły głos. Głos ten należał do siostrzeńca Scrooge’a, który zjawił się
tak niespodziewanie, że Scrooge spostrzegł jego obecność wtedy dopiero, kie-
dy młodzieniec przemówił.
– Hm! – mruknął Scrooge. – Bzdura! [...]
– Święta nazywasz bzdurą, wujaszku? Pewien jestem, że w głębi duszy tak
nie myślisz.
– A właśnie, że myślę – odparł Scrooge. – Wesołych świąt! Też mi pomysł!
Jakie masz prawo być wesołym? Jakie masz do tego podstawy? Taki biedak!
– Zgoda, wujaszku – zawołał wesoło młodzieniec. – Ale w takim razie
jakie ty masz prawo być ponurym? Jakie masz podstawy do smutku? Taki
bogacz!
Nie znajdując innej odpowiedzi, Scrooge mruknął:
– Hm! – Po czym dodał: – Bzdura!
– Nie bądźże taki zły, wujaszku – rzekł siostrzeniec.
– Jakże mogę nie być zły – odparł ostro Scrooge – skoro żyję w świecie
zaludnionym przez głupców? Wesołych świąt! Do licha z wesołymi świętami!
Czymże innym są dla ciebie święta Bożego Narodzenia, jak terminem pła-
cenia rachunków, na które nie masz pieniędzy? Z każdym Bożym Narodze-
7
7 pens – drobna moneta brytyjska niem stajesz się o rok starszy, ale nie jesteś ani o pensa bogatszy. W dniu tym
8
8 bilans – zestawienie, podsumowanie przeprowadzasz bilans swych ksiąg handlowych i widzisz, że każda pozycja
wpływów i wydatków z ubiegłych dwunastu miesięcy jest oskarżeniem dla twej lekkomyślności. [...]
– Wujaszku! – rzekł prosząco siostrzeniec.
– Siostrzeńcze! – odparł ostro Scrooge. – Obchodź sobie dzień Bożego
Narodzenia po swojemu, mnie zaś pozwól go święcić na mój własny sposób.
– Święcić – powtórzył młodzieniec. – Przecież ty go, wujaszku, wcale nie
święcisz.
– Pozwól więc, że nie będę sobie tymi świętami zawracał głowy – warknął
Scrooge. – Wiele dobrego ci one w tym roku przyniosą! Albo też wiele dobre-
go przyniosły ci w latach ubiegłych!
– Wydaje mi się – odparł siostrzeniec – że istnieją rzeczy, które wiele
przyniosły mi dobrego, acz nie dały mi żadnych materialnych korzyści. Boże
Narodzenie do nich właśnie należy. [...] Dlatego więc, wujaszku, choć dzięki
świętom tym nie wzbogaciłem się ani o jedną sztukę srebra czy złota, to prze-
cie wiem, że przyczyniły mi one wiele dobrego i w przyszłości wiele dobrego
mi przyniosą. I dlatego mówię zawsze: niech będą błogosławione!
Kancelista w ciemnej norce mimo woli przyklasnął tym słowom. Zrozu-
miawszy zaś natychmiast niewłaściwość swego postępowania, zaczął popra-
wiać ogień i całkiem zadusił ostatnią iskierkę.
– Niech jeszcze raz pana usłyszę – warknął Scrooge – a obchodząc święta
Bożego Narodzenia, będzie się pan musiał obejść bez pracy w moim kantorze.
Znakomity z ciebie mówca – dodał, zwracając się do siostrzeńca – i dziwię się
doprawdy, że nie zasiadasz dotąd w parlamencie.
88