Page 121 - polski 7 cz 1
P. 121

Pociemniało mi w oczach; a gdym łzy ocierał,
                                                   23
          Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał .                              23  jenerał – generał
          On przez lunetę, wspartą na mojém ramieniu,
          Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu.
          Na koniec rzekł: „Stracona”. – Spod lunety jego
          Wymknęło się łez kilka, – rzekł do mnie: „Kolego,
          Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale,
          Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?” – „Jenerale,
          Czy go znam? – Tam stał zawsze, to działo kierował.
          Nie widzę – znajdę – dojrzę – śród dymu się schował:
          Lecz śród najgęstszych kłębów dymu, ileż razy
          Widziałem rękę jego, dającą rozkazy…
          Widzę go znowu – widzę rękę – błyskawicę,
          Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę,
          Biorą go – zginął. – O, nie – skoczył w dół, do lochów!” –
          „Dobrze – rzecze Jenerał, – nie odda im prochów”.


          Tu blask, – dym, – chwila cicho – i huk jak stu gromów!

          Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów:
          Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone
                                   24
          Toczyły się na kołach; lonty  zapalone                                     24  lont – sznur nasycony łatwopalnym
                                   25
          Nie trafiły do swoich panew . I dym wionął                                 materiałem, służący do odpalenia ła-
          Prosto ku nam; i w gęstéj chmurze nas ochłonął.                            dunku wybuchowego z pewnym opóź-
          I nie było nic widać, prócz granatów blasku,                               nieniem
          I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku.                               25  nie trafiły do swoich panew – nie zo-
          Spojrzałem na redutę. – Wały, palisady,                                    stały załadowane do luf armatnich
          Działa, i naszych garstka i wrogów gromady:
          Wszystko jako sen znikło! – Tylko czarna bryła
                                                   27
                                           26
          Ziemi niekształtnéj leży – rozjemcza  mogiła .                             26  rozjemczy – tu: godzący spory, konflikty
          Tam i ci, co bronili, – i ci, co się wdarli,                               27  mogiła – grób
          Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli;
          Choćby cesarz Moskalom kazał wstać: już dusza
          Moskiewska, tam raz pierwszy, Cesarza nie słusza !                         28  nie słusza – (forma zbliżona do ros.
                                                       28
          Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:                                     nie słuszajet) nie słucha
          Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona
          On będzie Patron szańców! – Bo dzieło zniszczenia
          W dobréj sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia:
          Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze!
          Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
          Kiedy ziemię despotyzm  i duma szalona
                                29
                                                                                     29  despotyzm – władza oparta na ter-
          Obleją, jak Moskale redutę Ordona:                                         rorze i nieprzestrzeganiu praw obywa-
          Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute,                               telskich, bezwzględne postępowanie,
          Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.                                  podporządkowanie innych swojej woli

                                                                                   119
   116   117   118   119   120   121   122   123   124   125   126